Tuesday 17 January 2012

Bydgoszcz cz. II

Zupelnie przypadkiem przegladalem dzisiaj co tam slychac w Polityce (doslownie) az tu widze w internetowym wydaniu miesiecznika ze chyba poroblem, który opisywalem w poscie Bydgoszcz" jednak istnieje i jest calkiem widoczny. Ciekawa lektura. Polecam.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1523241,1,za-kryzys-placa-mlodzi.read

Tuesday 10 January 2012

Sprawa sie "zmeduzi".

Przegłądałem wczoraj internet co by zasiegnąć wiedzy w kwestiach bierzących i ku zdumieniu  czytam, że w czasie konferencji prasowej człowiek do siebie najnormalniej strzelił  (no w przerwie żeby być ścisłym). Czytałem te infomracje i nie wiedziałem w pierwszych minutach co o tym myśleć. Dla mnie to akt jakiejś niebywałej desperacji. Co wiedzieć musiał ten biedny człowiek i jak bardzo był "zaszczuty", że postanowił popełnić samobójstwo?. Nie wiem ale wiem, że sprawa ta powinna być wyjasniona w trybie ekstremalnie szybkim. Na to wszystko chciałem wieczorem z żoną o tym podyskutować. No to mówię do żony co by internet włączyła to poczytamy razem. Żona mówi, że w sumie to niewiele  jest na ten temat napisane. Przejżałem chyba wszytskie dostępne portale i ze zdumieniem obserwuje że generlanie sprawa jakby zeszła z pierwszych stron.Pamietam do dzis jak pan Janusz Rewiński opisywał bardzo charakterystyczne zjawisko tzw. "zmeduzienia" się różnych bulwersujących spraw. Meduzę jak wiadomo złpać cięzko i równie cięzko utrzymać bo się glizda jedna przez te palce przedziera i zanim człowiek się zorientuje to już jej nie ma.
W tym momencie zaraz skojarzyłem to z wydarzeniami tego dnia  Ogólny opis sprawy wieczorem mozną by byo zamknąc w paru zdaniach: ." Jakiś pan się postrzelił. W sumie to nie wiadomo dlaczego. A tak poza tym to on miał wrogów i w ogóle"
Heheh coś mi się wydaje że ta sprawa się "zmeduzi" bardzo szybko.......Oj, klasyczna "meduza"

Monday 9 January 2012

Media !

Po wielu latach spedzonych na Wyspach Brytyskich przyzwyczailem sie niemal do wszystkiego. Zwyczaje brytyjczykow sa mimo wszystko inne i czesto dziwia polakow. Nie bede sie rozpisywal na temat roznic w kwestiach kultury bo one wystepuja zawsze. Bedac emigrantem/imigrantem ma sie w zasadzie dwa wyjscia:albo sie akceptuje różnice próbuje sie je zrozumiec albo nastepuje odrzucenie jakichkolwiek niezrozumialych elementów i pogłębienie izolacji. Ograniczanie się emigrantów jedynie do swoich enklaw było rozpoznane jako problem już dużo wcześniej. Pytanie czy rządy brytyjskie poradziły sobie w miare skutecznie ze zjawiskiem izolacji pozostaje według mnie otwarte. W samym Lonydnie bezsprzcznie można znaleśc przyklady na obie tezy. Imigracja z Europy Wschodniej na pewno pozostanie w orbicie badań politologów i socjologów.

Wracając jednak do mojej osoby – zaakceptowałem i uznałem za swoje wiele elementów brytyjskich kultury ale nie jestem w stanie poradzić sobie z akceptacją brytyjskich mediów informacyjnych. Informacje w Wielkeij Brytanii przedstawia sie w sposób zupełenie różny niż w Polsce. Faktem jest ze w kraju nastąpił przesyt polityki w programach informacyjnych. W zasadzie  telewizja i gazety i radio bombardują ludzi kwestiami politycznymi. Każda stacja Tv czy gazeta ma swój sztandarowy program publicystyczny. Każde szanujące się radio zaprasza do siebie polityków na pogawędki.
Polityka wylewa sie z każdego możliwego medium ale też polacy intersuja się polityka samą w sobie.
W Wielkiej Brytanii jest zupełnie odwrotnie. Kanały radiowe (chyba z wyjątkiem jednej lub dwóch stacji) niewiele poświecaja czasu na wiadomości. Jeżeli juz to dotyczy to spraw najwyższego szczebla (jak veto Premiera Camerona na szczycie UE) albo spraw związanych ze wzrostem cen. Reszta informacji to głównie przekaz ktory w poskich kanałach informacyjnych znalazłby miejsce na końcu jako humorystyczne zakończenie wiadomości. Do tego ewidentnie preferowaną formą przekazu jest bardzo szybki skrót.
Sprawy światowe ograniczają sie głównie do USA i krajów Commonwealthu. Telewizja zachowuje sie podobnie. Znacznie lepiej natomiast jest na rynku gazet. Tutaj prym wiedzie pieć, sześć dzienników znacznie bardziej zaangażowanych w polityke. Równie spora jest ilość tygodników czy miesięczników.
Myśle też że nie liczy sie też to, że magazynów/czasopism/tygodników czy nawet miesięczników tzw. „brukowych” jest dziesięć razy więcej (dosłownie).Ważne jest że czasopisma sensowne utrzymały sie na rynku.
Trudno się jednak dziwić takiemu obrotowi sprawy kiedy status polityka jako osoby ważnej zastąpiony został przez tzw. celebrytów czyli postaci znane z tego „że są znane”.
(do kwestii celebrytów powróce jeszcze bo to fenomen naszych czasów)
Telewizja i radio definitywnie nie  przetwały próby i poddały się presji na emisję byle czego w ilościach dla mnie ekstremalnych. Pojawiło sie też cos na kształt celebryckiego perpetum-mobile czyli samonapedzajacy sie twór produkujaco – pozerajacy celebrytów.Programy powstałe dla gwiazd , o gwiazdach w których promuje sie kolejne gwiazdy.
Nie twierdze ze takie zjawiska nie wystepuja w polskich mediach jednak skala cały czas jest znacznie mniejsza.
Ostatnio kiedy byłem w Polsce zorietnowałem sie ze Facebook jest bardzo popularny. Polska podążyła po jakims czasie za reszta Europy Zachodniej. Bardzo szybko FB uzyskał pozycje dominującą szczególnie wśród młodych osób.Inaczej jednak stało sie z Twitterem który nie został rozpoznany albo tez w najlepszym przypadku został skrytykowany. I trudo sie dziwic. Ten drugi oferuje bowiem „podążanie” za wpisami wlaśnie głownie celebrytów, nie stanowi platformy wymiany informacji.

Podsumowujac ten krótki wpis: Cięzko mi sie przyzwyczaić do mediów brytyjskich i już chyba nie dam rady.
Czy ktoś ma podobne odczucia ? 

Wednesday 4 January 2012

Post techniczny

 W kwestii technicznej -
a) nie mam chwilowo polskiej czcionki ale postaram sie zainstalowac i poprawic wszytsko aby bylo pieknie.
b) wywodze sie z okresu kiedy internet byl nie w co 2 domu, lecz co 250 i panowaly wtedy zasady swobodnej pisowni przynajmniej jezeli chodzi o interpunkcje. Postaram sie jak najbardziej aby byla zachowana choc czasem moga byc bledy. Prosze wskazac razace to poprawie.
c)Konstruktywna krytyka jest nudna i politycznie poprawna. Jak chcesz po prostu skrytykowac i zjechac to wal smialo . (choc wulgaryzmow i obelg nie bede tolerowal)
d) Nie jestem pewien szaty graficznej - prosze pisac czy literki czyta sie ciezko na tym tle - Genelalnie wyglada ladnie ale nie o ladny wyglad tu chodzi a o tresc.

Bydgoszcz

Meczy mnie kwestia powrotu do kraju. Meczy mnie i moja zone .Trwa to juz osiem lat. W zasadzie od momentu kiedy postanowilismy zostac zaczela sie wieczna nasza choroba powodowana tesknota. I chocby nie wiem jakich argumentow uzyc ze wracac nie warto to zawsze bedzie w nas tkwic pragnienie powrotu. Nie oszukuje sie i wiem ze do kraju kiedys powroce. Wiekszosc osob probuje wrocic na jakims etapie emigracji. Masa ludzi wraca dopiero na starosc i zupelnie mnie to nie dziwi. Ciagnie czlowieka do miejsca w ktorym mimo wszytsko zapuscil korzenie. I nic tego nie zmieni. Kto nie wyjechal ten nigdynie  bedzie w stanie tego opsiac .
Wracajac jednak to meritum - co jakis czas napada nas z zona ogromne cisnienie zeby jednak spakwoac graty i zaczac nowe zycie w Polsce. Czlowiek ma wtedy ogromna energie gdzies z pokaldow zupelnie sobie nieznanych. Kiedy juz sie czlek napali ze moze jednak to zaczyna sie zastanawiac jak to zrobic. Trzeba bedzie poszukac pracy albo zalozyc swoj biznes. Zaczynamy zbierac zatem informacje. Szybko okazuje sie ze z praca  w zasadzie jest ciezko. Rozmawiamy ze znajomymi/kolegami/kolezankami/przyjeciolmi. Okazuje sie ze place sa extremalnie niskie, prace mozna znalesc tylko po znajomosciach a biznesu nie da sie rozkrecic bez konkretnego kredytu w banku na ktory trzeba miec pokrycie. W zasadzie to nie ma sensu robic czegokolwiek - tak jest zle! Zle jest na kazdym kroku! W tym samym czasie jednak wbudowano w tym trzeciorzednym miescie (nie oszukujmy sie Bydgoszcz nigdy nie byla w pierwszej lidze a i na druga ciezko trzeba pracowac) jakies 5 - 7 nowych supermarketow o standardzie takim ze szczena opada. To ze czuje sie jak obwies wchodzac do Galerii Pomorskiej to malo znaczacy element.W zasadzie to sie musze przebrac w najlepsze ciuchy bo inaczej moga pomyslec ze mam zamiar zebrac albo co innego.  Dowiedzialem sie wlasnie ze buduja najwieksza w Poslce !!!! (sic!) Galerie Handlowa na miejsu Makrum!!!!!!! Najwieksza w Polsce!!!! Mozna by pomyslec ze to nie wazne bo to tylko supermarkety ale na dobra sprawe przeciez ktos w nich kupuje do cholerki! Biznesmen nie bedzie stawial Galerii Handlowej jezeli nie przynieie mu ona zysku nawet jezeli bedzie musial poczekac. Tak wiec jakies pieniadze ludzie maja. Zaraz beda tez stawiac najwiekszy w regionie salon samochodowy. O innych nowych elementach miasta nie wspomne. Stawianie nowych "kamieniczek" (mala dygresja: mamy z zona wrazenie ze w Polsce ostatio wszytsko jest w miniaturze - "kamieniczki, ziemniaczki, rachuneczek  etc." ) ktore sa niesamowicie eleganckie to juz norma jakas. Z reszta - wszytsko musi chyba byc eleganckie. Dzisiaj czytam ze beda budowac osiedle domkow willowych na Jachcicach czy gdziestam.....Osiedle domkow willowych. To kto te domki kupuje skoro nie maja ludzie pieniedzy? Kto kupuje te nowe samochody?
Na to wszystko naklada sie jeszcze standard zycia w Polsce ktory wydaje nam sie niezwykle wysoki. Prawie wszyscy nasi znajomi maja mieszkania wylozone juz chyba wszystkim czym sie da. Nie umieszczenie w lazience lsniacych kafelkow to jakis zart! Myslelismy ze to tylko nasi znajomi ale okazuje sie ze to standard! Wszystko musi byc ponadto dokladnie zrobione. Krzywy kafelek znaczy zes dupa....
Tak wiec mamy jakis niesamowity rozdzwiek miedzy dwoma swiatami. Ciagle opowiadanie ze nie ma sie pieniedzy a place w Polsce sa bardzo nisikie i ze brakuja nam do chocby Niemcow jeszcze lata swietlne niekoniecznie przeklada sie na to co ja widzialem w Bydgoszczy Z naszych obserwacji wynika ze Bydgoszcz daje sobie calkiem niezle rade a biznes popmuje pieniadze by je potem wyjac z zyskiem. Ktos tu zatem kreci........

Tuesday 3 January 2012

Emigracja

Jestem emigrantem. Albo imigrantem. Zalezy z ktorej strony na to spojrzec. Fakt jednak ze nie ma mnie w kraju juz dlugo. Wyjechalem wraz z moja zona (jeszcze wtedy narzeczona)  w 2003 roku zostawiajac Polske dalko za nami. Dzis mija dobre osiem lat od czasu wyjazdu i chyba czas napisac pare slow jak to jest widziec dzisiaj Ojczyne z dystansu. Poza tym nie tylko o Polsce chcialbym pisac. I chyba  dlatego powstal ten blog.Nie wiem czy dzisiaj jeszcze ktos blogi pisze. Wiem ze byl na bloga w pewnym okresie jakis dziwny ped. Miliony zaczely gryzdolic w necie co tylko mogly, dopoki nie nadszedl jego wysokosc Facebook. Jakies mam dziwne przeczucie ze nie w czas bloga zalozylem. Ale co tam, nie mam zamiaru siac postow na Facebooku , bo ilosc moich przyjaciol zmnniejszy sie chyba (z i tak  nieskiej liczby okolo 50)  do jakichs dziesieciu ludzi co to odwiedzaja FB raz na pol roku i tak nie bardzo wiedza co to jest w ogole.
Tak wiec pozostane przy blogu. Nie mam zamiaru pisac o tematach  dotyczacych obnazania moich problemow itp poniewaz nie widze powodu zeby kogokolwiek to obchodzilo. Kazdy ma wystarczajaco duzo swoich problemow a jak chce poczytac o innych to  moze sobie w przegladarce poszperac. Zawsze ktos sie znajdzie.
Wracajac jednak do celu w jakim tego bloga powolalem - bardzo ciezko bedzie go okreslic zupelnie. Wydaje mi sie jest wiele fascynujacych procesow w zakresie polityki,socjologi,filozofii, ktore dzisiaj zachodza nie tylko w Polsce ale i na Swiecie. Polska to moja Ojczyzna i zawsze bede uwaznie obserwowal co sie w kraju dzieje. Bardzo bym chcial aby mozna bylo sobie na moim blogu spokojnie podyskutowac na te i wiele innych tematow.
O sobie : Na imie mam Dariusz, jestem z wyksztalcenia magistrem politologii czyli zasadniczo praktycznie nikim waznym w Polsce. Magistrow przez ostatnie lata pojawilo sie tysiace (jak nie miliony) po takiej palecie kierunkow ze az nie wiadomo czy to na serio... Mam 31 lat i mieszkam od 8 lat na terytorium Wielkiej Brytanii. Przyjechalem do GB jeszcze przed otwarciem sie granic i pamietam czasy kiedy po karpia na Wigilie jechalo sie do paru polskich sklepow na Ravenscourt Park. Dzisiaj mozna go kupic przed swietami w zwyklym angielskim supermarkecie . Ot znak czasu. Jestem zatem emigrantem....lub imigrantem zalezy z ktorej strony spojrzec....Pozdrawiam